Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12
|
13
|
14
|
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Najnowsze wpisy, strona 20
Najlepszym przyjacielem człowieka jest samotność -
gdy wszyscy odejdą, ona jedna zostaje...
chociaz moja samotność jest wynikiem tylko moich działań, odsunęłam się od
ludzi, zamknęłam się w swojej pustelni i juz nie potrafię z niej wyjść.Tak juz
tam zostałam, na własne życzenie ... Nie mam przyjaciół, znajomych .... zostałam
zupełnie sama, chociaz tak nie do końca bo przecież mam swoją samotność, niezawodna
z niej przyjaciółka.
Coś w tym miesiącu musi być takiego co człowieka zmusza do zatrzymania sie
na chwilkę, do zastanowienia się nad paroma sprawami....
To chyba nie tylko wina tych dat, które dla nas polaków są tak ważne :
1 listopad czy 11 listopad to także - chyba -forma jaką ten miesiac przymuje ...
Co raz szybciej zapada zmrok otulajac wszystkie miasta i wioski, ciemne sprawy rzeczywistości, która
nas otacza. Liście opadają z drzew, ściełając chodniki, trawniki.... i na duszy
robi sie tak smutno i jakoś przykro, że kolejny
rok powoli się kończy i że trzeba będzie sie z nim pożegnać...
po raz kolejny uswiadamiam sobie jak szybko czas upływa i jak bardzo trzeba go szanować
bo drugi raz nie będzie mi dany
Wczoraj poszłam na Powązki - jak przez ostatnie parę lat. Zawsze w tym dniu i bez
względu na pogodę.. Poszłam zapalić kilka lampek na grobach powstańców, żołnierzy
tych którzy walczyli za to bym mogła zyć w wolnym kraju... Lubię tam przychodzic,
spacerować, rozmyślać ... zastanawiac sie nad sensem życia , śmierci , nad chwilą
obecną, przeszłą, przyszłą... Powązki mają ta atmosferę.
...."jak ukochane ramiona ",które akceptują bez zastrzeżeń, które nie mają
"żadnego ale ", które chcą przytulić bez warunków,które przytulą a chwilach
rozpaczy bez dna, ale także w chwilach ogromnej radości. Zatrzymają kiedy lot na dno
osiągnie niebezpieczną prędkość, wypchną kiedy nadejdzie chwila zawahania...
Miałam kiedyś takie ramiona ale odeszły dawno, dawno temu, została mi tylko ta mgła.
No i chyba zapeszyłam, tą piekną listopadową aurę. Przed chwilą wróciłam ze spaceru
i miałam przyjemność spotkac pochmurną, deszczową, kapryśną panią pogodę ;-). Wczoraj zaś późnym wieczorem
wyszłam na spacer do lasu. Przechodząc przez drogę widziałam gęstą i białą jak mleko
mgłę.. Nie mogłam się oprzeć, weszłam w nią, niesamowite uczucie kiedy wyciąga
się dłoń przed siebie a po chwili jej nie widać... Otulała mnie z każdej strony,
szczelnie zakrywając tajemnice mojej duszy...
P.S. a gdyby jednak ktoś chciał mnie znaleźć w tłumie to jestem tu: mirtula@o2.pl