Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10
|
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 10 listopada 2005
...."jak ukochane ramiona ",które akceptują bez zastrzeżeń, które nie mają
"żadnego ale ", które chcą przytulić bez warunków,które przytulą a chwilach
rozpaczy bez dna, ale także w chwilach ogromnej radości. Zatrzymają kiedy lot na dno
osiągnie niebezpieczną prędkość, wypchną kiedy nadejdzie chwila zawahania...
Miałam kiedyś takie ramiona ale odeszły dawno, dawno temu, została mi tylko ta mgła.
No i chyba zapeszyłam, tą piekną listopadową aurę. Przed chwilą wróciłam ze spaceru
i miałam przyjemność spotkac pochmurną, deszczową, kapryśną panią pogodę ;-). Wczoraj zaś późnym wieczorem
wyszłam na spacer do lasu. Przechodząc przez drogę widziałam gęstą i białą jak mleko
mgłę.. Nie mogłam się oprzeć, weszłam w nią, niesamowite uczucie kiedy wyciąga
się dłoń przed siebie a po chwili jej nie widać... Otulała mnie z każdej strony,
szczelnie zakrywając tajemnice mojej duszy...
P.S. a gdyby jednak ktoś chciał mnie znaleźć w tłumie to jestem tu: mirtula@o2.pl