No i chyba zapeszyłam, tą piekną listopadową aurę. Przed chwilą wróciłam ze spaceru
i miałam przyjemność spotkac pochmurną, deszczową, kapryśną panią pogodę ;-). Wczoraj zaś późnym wieczorem
wyszłam na spacer do lasu. Przechodząc przez drogę widziałam gęstą i białą jak mleko
mgłę.. Nie mogłam się oprzeć, weszłam w nią, niesamowite uczucie kiedy wyciąga
się dłoń przed siebie a po chwili jej nie widać... Otulała mnie z każdej strony,
szczelnie zakrywając tajemnice mojej duszy...
P.S. a gdyby jednak ktoś chciał mnie znaleźć w tłumie to jestem tu: mirtula@o2.pl
Dodaj komentarz