Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07
|
08
|
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
Archiwum wrzesień 2006, strona 1
No i w końcu nadszedł ten straszliwy dzień - koniec mojego urlopu. Dziś jestem
pierwszy dzień w pracy, i na "dzień dobry" stado papierów do wklepania, stado
telefonów do odebrania. Istny meksyk, zaczynam marzyć o tym, żeby iść do domu.
Ratunku !!!!
No i niestety przyszedł ten dzień - pomyślałam otwierając rano oczy - ostatni dzień
mojego urlopu. Smutny to dzień, bardzo smutny. Jak pomyślę, że od poniedziałku
znów się zacznie. Dobrze, że A. jest w biurze razem zawsze łatwiej przetrwać,
po za tym często mamy podobne zdanie na pewne tematy, jakoś dam radę. Muszę.
A na dziś zaplanowane mam "małe" zakupy. Muszę kupić sobie nowe buty, spodnie,
i może parę bluzek, ale to jeszcze zobaczę, wizyta u kosmetyczki, bo przecież
trzeba jakos wyglądać ;) a wieczorem wyjście na imprezę. Idę się pobawić, w
końcu raz się, żyje.
Acha i fakt godzien odnotowania tutaj, wczoraj ok godz. 15:30 przyszła na swiat
córeczka mojego kolegi. Moje gratulacje :) !!!
Korzystając z ostatnich słonecznych dni i kończacego się urlopu wybrałam się
nad jezioro by w ciszy i spokoju cieszyć sie urokami przyrody. Gdy dotarłam na
miejsce okazało się, że jestem tam zupełnie sama, cała plaża i pomost były moje -
super. Żadnych wrzeszczących dzieciaków ( generalnie nie mam nic przeciwko
dzieciom, ale czasami bywają męczące ), tłumu dorosłych. Byłam tylko ja, piękna
pogoda i przyroda, dobra książka i muzyka.
Niniejszym ogłaszam, iż wróciłam do domku... Co prawda urlopu jeszcze nie
skończyłam ( na szczęście ), ale z nad morza tak :-( . Mimo iż w tym roku
pogoda jakos nie bardzo chciała mi dopisać, ale i tak ciężko było mi się
rozstać z tym moim ukochanym ..... morzem. Sporo spacerowałam, słuchałam
co chce mi powiedziec,a miało sporo. Ta "nasza" rozmowa była w tym
roku bardzo burzliwa i gniewna,na koniec jednak udało się nam dojść
do porozumienia. Podziwiałam widoki i nawet
udało mi się zobaczyć dwa piekne zachody słońca, które jak wiadomo nad morzem
są najbardziej urokliwe. Kiedy nocą wyszłam, aby oglądać sztorm, to przyszła
mi taka bardzo dziwna myśl do głowy, że jeżeli kiedyś chciałabym odebrac sobie
życie to tylko w taką aurę. Bardzo silny wiatr,burzliwe i głośne morze
i ta ciemność, ogarniająca wszystko swoim ciemnym płaszczem...
Skąd ta myśl nie wiem, ale tak nagle znalazła się w mojej głowie - dziwne to.
Generalnie bardzo się cieszę, że pojechałam, a teraz jestem by znów mierzyć się
z szarą rzeczywistością.