Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07 |
08 |
09 |
10 |
11
|
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17
|
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum październik 2005, strona 1
Pustka to wszystko co mam w głowie.Nic żadnych mysli, marzeń .. Nic zupełna pustka.
Mam wrażenie że jestem jak ten manekin z wystawy... Z trudem otwieram rano oczy, zmuszam sie do
tego aby zyc.. udaje że wszystko jest w porządku, choć w środku wszystko we mnie
krzyczy.. żyje chyba "tak z rozpędu".Jak ja mam sobie z tym poradzić. Jak mam dalej żyć... Narazie nie umiem
odpowiedziec sobie na te pytania i chyba nie chce ...
Już nigdy nikomu nie uwierzę.. Nigdy.
Ależ miałam koszmarny weekend.Juz dawno takiego nie miałam. Siedziałam w domu
próbując przezyc każdą następna godzine swojego życia i tłumacząc sobie, że
mimo wszystko życie ma sens. Chociaz marny tego skutek.
Do tego wszystkiego co mnie ostatnio spotkało, co sie nazbierało doszedł maleńki
fakt,ze mój 5 letni związek sie ( prawie ) rozpadł. Przyjechał spakował swoje
rzeczy powiedział, że zadzwoni i wyszedł. A ja zostałam sama kompletnie
zaskoczona a potem totalna bezradnośc. Nawet nie miałam siły płakać, nie mogłam
w sobie jej znaleźć. I niech ktoś mi powie, że życie
ma sens. Kiedy jak tylko moze to skopie Cie tak, że zastanawiasz sie czy warto
sie podnieść z ziemi czy tam zostać.
chyba poplątałam sie troszkę w tym moim życiu ... zgubiłam sie. Nie wiem juz
co ma sens a co go nie ma, na czym mi zalezy a na czym juz nie,
co mam robic a czego nie... kompletny chaos. Chyba cała sytuacja mocno mnie
przerosła... Jestem w "patowej" sytuacji ( chyba tak to sie nazywa ). W którą
stronę sie nie ruszę, czego nie zrobię to źle, nic nie wychodzi.
Niby mam pracę ( wiem powinnam sie cieszyć ) ale co z tego.. kiedy swoją
niby pensje dostaje w pięciu albo w nawet sześciu cześciach. Przestałam chodzić
po sklepach bo tylko sie wkurzam, że na nic mnie nie stać - kupuję tylko to co mi
niezbędne do zycia - tak sie chyba nie da, czuje w sobie ogromną
flustrację, żal, wściekłość na to wszystko. Staram sie znaleźć coś innego
ale w tej materii też jest bardzo cieżko.. co powoduje że mam jeszcze gorsze
samopoczucie... A do tego zafundowałam jeszcze sobie studia - Rewelacja
- zastanawiam sie czy z nich nie zrezygnować, bo chyba nie dam rady choć z
drugiej strony żal mi tego co osiągnęłam do tej pory, rzucić to tak, zostawic ???
Sypiam po 3-4 h na dobe co tez zaczyna dawać swoje efekty,
ale co poradze , że wiecej nie mogę. Może wizyta u lekarza,
może jakieś proszki na sen ???? Przeciez w takim stanie długo nie pociągne...
bedzie albo ja albo ta rzeczywistość
w której przyszło mi żyć ...
... tytułu. Zresztą po raz kolejny, nie jestem w tym mocna. Nigdy nie lubiłam nadawać czemuś
tytułu, nagłówku itp. rzeczy. To był, jest i bedzie ( tak podejrzewam )
dla mnie problem, wiec bez nagłówka.
A tak uogólniajac to chyba znów jestem " w dołku" (ależ to idiotycznie brzmi )
i najlepsze ( a może najgorsze ), ze nie wiem z jakiego powodu... Nie bardzo potrafie
okreslic co takiego jest nie tak, że tak sie czuje.A czuje sie nijak, jakaś taka
pustka, bezsens.Za oknem piekna polska jesień. Słońce, kolorowe
liście na drzewach niby przecież jest pieknie a jednak ... jakoś nie potrafie
sie tym cieszyć.