"Jeśli ktoś ma pecha, ugryzie go pies, nawet gdy jeździ na wielbłądzie." Dokładnie
tak to wygląda. Mam zyciowego pecha, cokolwiek bym nie zrobiła zawsze kończy sie
nie wypałem... Nigdy nie moge miec czegos normalnie tak po prostu. Zawsze
z jakimis przygodami,muszę sie denerwować... Mam naprawde tego dosyć.
Zastanawiam sie komu ja kiedys i czym zawiniłam,że jestem tak pokarana. I kiedy
to sie skończy i w ogóle czy sie skończy... A generalnie to zginął mój przelew z
kasą.A najlepsze jest to , ze nikt nie wie gdzie on jest. Z jednego banku wyszedł
a do dorugiego nie dotarł.Wiem, wiem pieniadze szcześcia nie daja ale każdy
przyzna, że ułatwiaja. I jest bardzo fajnie, bo jesli szybko sie nie znajdzie
to parę moich planów w łab weźmie.A tak szczerze to wolałabym nie... A mama
mówiła, zeby zaoszczedzic na czarną godzinę. A ponieważ należę do tej
nielicznej ( chyba ) grupy istot ludzkich, która kompletnie nie ma w genach
oszczedzania dla odmiany natomiast mam szeroki gest - dopóki mam fundusze -
wiec, mamy czarną godzine, a ja nie mam przysłowiowego grosza. Cóż jesli do
jutra nic sie nie pojawi, to przyjdzie mi przymierac głodem... najwyzej zgubie
pare zbednych kilo ;-). Nie ma tego złego ....
Dodaj komentarz