lip 19 2005

Nic...


Komentarze: 1

Nic mi nie idzie , no totalnie nic. Czego sie nie tkne to się wali... kompletna klapa. Chyba przyszedł mój czas niepowodzeń. Nawet z Toba nie potrafie sie porozumiec. Nie rozumiesz mojego punktu widzenia, moze sie starasz ale wciaz go nie rozumiesz. A ja nie chce już na ten temat z Toba rozmawiać. Jak poprzednio stwierdziłam to jest mój problem i ja go musze rozwiazac. Tylko sek w tym, ze ja tych problemów mam mnóstwo i nie wiem jak zdołam je rozwiązać. Najchetniej to wszystko bym ucięła i zaczęła od nowa. Tak po prostu, tylko że tak sie nie da, wiem o tym. Nikt mi nie obiecywał, ze zycie bedzie bajka, ale tez nikt nie mówił , ze zycie potrafi byc koszmarne. Jak je przetrwac by sie nie załamac, nie dac sie pokonac, bo mnie juz pomysłu brakuje.

Sam widzisz - chcialam cos ratowac, probowałam ratowac tak by przy okazji nie zniszyło mnie, zebym sie nie udusiła i jaki efekt tylko namieszałam, Ciebie zraniłam mimo że wcale tego nie chciałam ... i jak tu nie wierzyć w swojego pecha, zaklęty ten mój los.

Ten drugi z którym jestem tak długo - tutaj to juz totalne nieporozumienie ( inaczej nie da sie tego nazwać ). On tam, ja tu. Łączy nas tylko telefon ( ale i on coraz mniej ). Ciągle spiecia, nie ma rozmowy zeby nie konczyła sie rzucaniem słuchawka badź to przez jedną lub drugą strone. Ja jestem tylko dodatkiem do jego zycia, przedmiotem który przestawia sie z miejsca na miejsce, bo szkoda wyrzucic. On od dawna ma swój świat a moje sprawy juz go nie interesuja. Tak naprawde to każde z nas ma swój świat .. tylko , ze w moim jest jeszcze miejsce dla Niego, ale w jego dla mnie juz tego miejsa zabrakło.

Moze naprawde powinnam odciac sie od tego świata i pozwolic by szaleństwo wzieło mnie w swoje władanie. Wtedy miałabym wytłumaczenie dla swojego zachowania - jestem wariatką.

alturia : :
Cerber
20 lipca 2005, 20:11
Teraz już rozumiem.... zabrało mi to trochę czasu.... ale teraz rozumiem...... nie wiem dlaczego nie zauważyłem tego od razu..... mówiłaś mi... dawałaś znaki.... a ja nic.... jak zaklęty nic nie widziałem, może nie chciałem zobaczyć. Sam nie wiem. Teraz jasno to widzę, więc będę mógł się zastanowić co dalej...... Tak, wiem.... zabrało mi to trochę czasu....

Czasami też mam tak, że problemy zaczynają mnie przerastać, też czasami chciałbym się od tego odciąć... zacząć wszystko od nowa..... ale nie da się....
Jak przetrwać????? Trzeba znaleźć oparcie. Ja mogłbym być takim Twoim oparciem, sanktuarium do którego byś uciekała........ale nie wiem czy Ty chcesz.... czy pozwolisz mi na to. Nie wiem... decyzja należy do Ciebie...... Wyciągam do Ciebie pomocną dłoń.... Czy ją przyjmiesz??????

Ratować..... I udało Ci się..... Może namieszałaś ... może zraniłaś..... ale teraz już jest w porządku. Nie zamartwiaj się już tym więcej....

Dodaj komentarz