sty 30 2006

Dzień


Komentarze: 0
Nadal jestem pod wrażeniem tego co się stało przedwczoraj w Chorzowie. Szok i żal nadal tkwią w moim sercu i duszy. Jednak nie dano mi przezyc tego w spokoju. Jak zwykle postarał się o to mój "książę" z bajki. Doprowadził mnie to stanu wrzenia. Przez to,że jego współlokator sprowdził sobie panienkę, (a właściwie to ona sprowadziła się do niego,bo łaskawie znalazła sobie pracę, zaczęła studia tam gdzie oni mieszkają i załatwiła to w ciagu zaledwie kilku miesięcy od momentu poznania się - przyznaję się , że panna jest niezła ) nawet nie mogę normalnie porozmawiac przez tel. Szlag mnie trafia bo jest tak od samego początku. Nie możemy się widywać bo ona przyjeżdza co week (bo przeciez studiuje) porozmawiac przez telefon tez nie bo jedno siedzi w kuchni a drugie w pokoju ( dodam, iż panowie mieszkają w kawalerce ). Żadna próba rozmowy nie skutkuje, żadnych rezultatów. Ja mam ustępować, rozumieć, tylko nikt mnie nie chce zrozumieć. Generalnie gdyby o mnie nie chodziło to nawet powiedziałabym że ta sytuacja mnie bardzo bawi, ale nie bawi, bo przecież "wypisz wymaluj" to jest trójkąt, tylko, że nie sypiają ze sobą ( chyba bo pewności nie mam ).Jestem wściekła i u kresu. Wiem, że ludzie mają naprawdę poważne problemy, kłopoty, przeżywają tragedie może te moje "kłopoty" to bzdury ale bolą i wkurzają. p.s to moja setna notka. Ładna cyfa - 100... :-)
alturia : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz