Nie rozumiem ludzi, naprawde nie rozumiem. Najpierw chcą przebywać w Twoim towarzystwie,
dzwonią, wysyłają sms-y, chcą się spotykać, rozmawiać aż nagle przychodzi dzień
gdzie bez żadnego powodu telefon milczy, nikt nie dzwoni, nie pisze nastaje cisza.
Gdy zaczynasz dopytywać się o co chodzi, czy coś się stało zaprzeczają zasłaniając
się najczęściej pracą. Jednak dokładnie czujesz, że to nie praca - bo przecież nie można
zasłaniać się pracą przez pół roku - i wkurza to Cię bo tak naprawdę kompletnie
nie wiesz o co chodzi, czy coś zrobiłeś/aś, powiedziałeś/aś, o czymś zapomniałeś/aś - o czymś ważnym.
Tylko, że takie zachowanie kompletnie nie daje mozliwości obrony, porozmawiania, wytłumaczenia nic, żadnego ruchu
stoisz bezradnie w jednym miejscu i nie możesz nic zrobic .... bo nie wiesz o co chodzi. W ten własnie
sposób straciłam w ciągu roku dwie ważne dla mnie osoby :-(
pozdrowionka:-)
Dodaj komentarz